Ledwo przeszłam na emeryturę, a synowa zatrudniła mnie jako darmową nianię. Chciała mnie wykorzystać, to niech płaci
Zuzanna marzyła o spokojnej emeryturze – wreszcie miała czas na ogród, książki i spotkania z koleżankami. Jednak synowa miała inne plany. W ciągu tygodnia Zuzanna została wciągnięta w wir codziennych obowiązków, których nie była w stanie odrzucić…
Sytuacja szybko wymknęła się spod kontroli, a między teściową a synową wybuchł konflikt. Kiedy Zuzanna w końcu powiedziała: „Dość!”, wszystko zmieniło się o 180 stopni. Ale wtedy dopiero wyszła na jaw prawdziwa gra synowej…
Początek spokojnej emerytury
Zuzanna przez lata marzyła o chwili, gdy przestanie wstawać o szóstej rano do pracy. Po czterdziestu latach w urzędzie skarbowym wreszcie miała czas dla siebie. Pierwsze dni emerytury były jak miód na jej duszę: spała długo, chodziła na spacery, a w wolnym czasie planowała wycieczki po Polsce. Jej świat był spokojny – aż do pierwszego telefonu od syna.
– Mamo, Kasia ma teraz dużo na głowie z dziećmi, a ja pracuję po 10 godzin dziennie. Mogłabyś pomóc z maluchami? – zapytał. Zuzanna, kochająca babcia, nie potrafiła odmówić.
Codzienność zamienia się w koszmar
Na początku miało to być tylko dwa razy w tygodniu. Jednak szybko okazało się, że Zuzanna codziennie odbiera wnuki z przedszkola, gotuje im obiady i pomaga w odrabianiu lekcji. Kiedy Kasia zaczęła zostawiać dzieci u niej na całe weekendy, Zuzanna zorientowała się, że jej synowa traktuje ją jak darmową nianię.
– Kasia, ja też mam swoje życie! Nie mogę codziennie rzucać wszystkiego – powiedziała w końcu, próbując postawić granicę. Synowa zbyła ją śmiechem:
– Pani Zuzanno, przecież emeryci i tak się nudzą. Poza tym, kto inny lepiej zajmie się dziećmi?
Słowa Kasi zabolały Zuzannę bardziej, niż mogła przypuszczać. Od tamtej chwili zaczęła uważniej przyglądać się synowej.
Wybuch konfliktu
Pewnego dnia Zuzanna odkryła, że Kasia wcale nie była tak zajęta, jak twierdziła. Wracając z wnukami do domu, zobaczyła ją w kawiarni – w towarzystwie koleżanki, z kieliszkiem wina. To był punkt zapalny.
Następnego dnia, kiedy Kasia znowu poprosiła ją o pomoc, Zuzanna stanowczo powiedziała:
– Kasia, jeśli chcesz, żebym była nianią, musisz mnie za to opłacać.
Synowa wybuchła śmiechem, ale gdy zobaczyła, że Zuzanna nie żartuje, szybko zmieniła ton. Doszło do kłótni, w której padły ostre słowa. Kasia nie miała zamiaru płacić za opiekę nad własnymi dziećmi, a Zuzanna nie miała zamiaru ustępować.
Prawda wychodzi na jaw
Dwa dni później Zuzanna usłyszała rozmowę synowej z przyjaciółką. Kasia chwaliła się, że dzięki „naiwności” teściowej mogła sobie pozwolić na regularne wizyty u kosmetyczki i wyjścia z koleżankami. Zuzanna poczuła, że miarka się przebrała.
Zdecydowała, że od teraz będzie pobierać stawkę godzinową – taką, jaką brałaby każda niania. Była gotowa nawet odmówić kontaktów z wnukami, jeśli Kasia nie zgodzi się na nowe warunki. Ku jej zaskoczeniu, synowa szybko ustąpiła. Co więcej, od tamtego momentu zaczęła zachowywać się o wiele bardziej uprzejmie.
Nowy układ
Dziś Zuzanna nadal zajmuje się wnukami, ale na swoich zasadach. Za każdą godzinę pracy dostaje uczciwe wynagrodzenie, a Kasia przestała traktować ją jak służącą.
„Czasami trzeba jasno postawić granicę, nawet jeśli chodzi o rodzinę” – pomyślała Zuzanna. I po raz pierwszy od dawna poczuła się doceniona.
Comments