Szerszeń azjatycki to owad jak z horroru. Okazuje się jednak, że jest to realne zagrożenie także dla Polaków. „Bestie” dotarły już do Europy i zauważono je w Niemczech 400 kilometrów od naszej granicy. Niebezpieczne owady wkrótce mogą zaatakować także w Polsce. Czy powinniśmy się bać?
Szerszeń azjatycki jest już w Europie, a owady zadomowiły się w Niemczech (Hesja). Entomolog z Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu dr inż. Paweł Sienkiewicz podejrzewa, że prawdopodobnie dotarły z Chin w transporcie porcelany.
Ten gatunek lada moment może dokonać też inwazji na Polskę. Okazuje się jednak, że nie ma powodu do paniki.
Szerszeń azjatycki w Polsce
Dr Piotr Tykarski z wydziału biologii Uniwersytetu Warszawskiego uważa, że dotarcie szerszenia azjatyckiego z Niemiec do Polski jest nieuniknione. Chociaż owady przemieszczają się ok. 100 kilometrów rocznie, to „atak” nastąpi prawdopodobnie szybciej, gdy owady dostaną się do transportu towarów.
Czy Polskę czeka horror jak w filmie „Rój”? Natemat.pl uspokaja, że nad Wisłę trafi ta mniej groźna odmiana szerszenia azjatyckiego.
Bo szerszeni w Azji żyje kilka gatunków, w tym dwa najbardziej znane. Pierwszy to Vespa velutina – szerszeń inwazyjny, który rozprzestrzenia się właśnie po Europie i drugi – Vespa mandarinia, większy i może być śmiertelnie niebezpieczny, ale też rzadszy. I tego w Europie nie ma – tłumaczy dr Tykarski w wywiadzie dla dziennik.pl.
Tykarski zwraca uwagę, że vespa velutina to szerszeń mniejszy od swojego europejskiego krewniaka. Jego jad jest też mniej groźny. Nie jest to także owad agresywny i chociaż ludzie są bezpieczni, to problem mogą mieć pszczoły miodne, które nie są przystosowane do walki z takim przeciwnikiem, a są dla niego przysmakiem.
Comments